Nie mogę uwierzyć, że pierwszy miesiąc nowego roku dobiega właśnie końca! Chociaż w ubiegłym roku, nieco zaniedbałam wpisy z comiesięcznej serii Moments, jest to forma małego podsumowania, którą bardzo lubię i którą postanowiłam sumiennie kontynuować.
Jednym z wpisów na blogu, w którym robię pewnego rodzaju podsumowanie, to roczny projekt denko w matematycznej formie, czyli ILE KOSMETYKÓW ZUŻYŁAM W CIĄGU 2017 ROKU?
Opublikowałam również wpis z moją zimową pielęgnacją twarzy oraz wpis z 20 wymarzonymi kierunkami na wakacje MOJA PODRÓŻNICZA LISTA MARZEŃ.
Krem do twarzy Active Moist firmy Dermalogica oraz różowy antyperspirant Dove to moje kosmetyczne hity miesiąca. Dove to moja sprawdzona i niezawodna pozycja w łazience, jednak krem Dermalogica to zdecydowanie odkrycie i miłość o pierwszego użycia. Jeżeli chodzi o zapach – w styczniu swoje pięć minut miał bezapelacyjnie Love Story Chloe. Sumiennie testuje również swoją nową suszarkę do włosów Dyson.
Mimo, iż na początku miesiąca pogoda była iście zimowa, to na chwilę obecną w Cambridge już powoli czuć wiosnę w powietrzu! Dzień jest coraz dłuższy, a co za tym idzie – wszystko budzi się do życia!
Na swojej zawodowej ścieżce postawiłam kolejny krok w rozwoju – odbyłam szkolenie z makijażu permanentnego brwi metodą microblading (manualną). Obecnie odbywam 6-miesięczne doszkalanie oraz szlifowanie warsztatu w Phi Academy, czyli szkole osławionego mastera z zakresu brwi Brano Babica. Nie jest to takie łatwe, jak się pozornie może wydawać, ale uwielbiam swoją pracę i możliwości rozwoju, jakie mi daje.
Praca i nauka pochłaniają obecnie bardzo dużo mojego wolnego czasu! Lubię mieć mocno napięty grafik, ale z drugiej strony mam o wiele mniej czasu na własne przyjemności, w tym filmy czy książki. Ostatnio obejrzałam jedynie 2 filmy – Everest oraz Furia, z czego ten drugi podobał mi się o wiele bardziej. Everest nie zrobił na mnie aż takiego wrażenia. Czytam Dziewczyny z powstania oraz Finansowy Ninja.
W styczniu wraz z M. wybraliśmy się również na Jezioro Łabędzie. Był to mój pierwszy raz z baletem i bardzo mi się podobało. Siedzieliśmy bardzo blisko sceny, więc udało nam się zauważyć pewne detale, które na pewno nie były dostrzegalne dla innych widzów.
Oraz na koniec kilka kadrów z pobliskiego St Ives – również zimowa odsłona oraz urocze lamy w tle!
Mam nadzieję, że dla Ciebie styczeń również był udanym miesiącem!
Ile ślicznych zdjęć- piękny był ten Twój styczeń 😉 Pozdrawiam serdecznie!
PolubieniePolubienie
Piękny ten Twój styczeń! U mnie minął pod znakiem siedzenia w domu oraz pracy… Aż mam wyrzuty sumienia, że tak rzadko opuszczałam swoje cztery ściany 😦 Mam nadzieję, że niedługo zrobi się trochę cieplej i w końcu nabiorę ochoty na wychodzenie z domu 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jak tam pięknie u Ciebie! Też chętnie wybrałabym się na balet, ale to droga impreza 🙂
PolubieniePolubienie
U mnie kilka dni temu wpadł podobny wpis – odkrycia stycznia. Też jestem w szoku, że miesiąc już się kończy. Na mnie Everest zrobił spore wrażenie, książka pogłębiła świadomość tego, czym są wysokie góry. Cudownie, że możesz ciagle szkolić się i rozwijać zawodowo. Tez uwielbiam się uczyć! 🙂 pozdrawiam cieplutko 😘
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dużo przepięknych zdjęć! 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
super! zapraszam do siebie! 🙂 https://sferapiekna.wordpress.com/
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kurczę, dopiero czytając Twoje podsumowanie uświadomiłam sobie, że to już faktycznie koniec stycznia. Ale ten czas leci.
Gratuluję szkolenia, fajnie jest się rozwijać i iść do przodu. 🙂
I zazdroszczę oglądania baletu, kiedy byłam mała uwielbiałam takie przestawienia. ❤
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jej lamy! ❤ U nas też już wiosna nieśmiało sie pojawia – bazie na wierzbie mam i tulipany wychodzą 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bardzo lubię takie posty:) I też czytałam „Finansowego Ninję”:) Chociaż dla mnie styczeń był miesiącem chorowania;/ Totalnie się rozłożyłam i wszelkie plany musiałam odłożyć.
PolubieniePolubione przez 1 osoba