Wybór zaproszeń ślubnych to – po wyborze ubioru (mam na myśli oczywiście suknię ślubną), dekoracji / motywu przewodniego – zdecydowanie jedna z ważniejszych kwestii weselnych wyborów. Jest to również namacalna zapowiedź zbliżającej się uroczystości i przyznam, że sama poświęciłam dość sporo czasu na research związany z zaproszeniami.
Przejrzałam bardzo dokładnie oferty wielu stron oferujących zaproszenia ślubne, a także szereg różnych inspiracji w tej kwestii.
Te zaproszenia, które do mnie przemawiały i najbardziej mi się podobały pochodziły z zagranicznych stron i portali. Niestety, ale polskie oferty w większości zdominowane są przez ecru karteczki, satynowe wstążeczki, ażurowe serduszka, brokatowe różyczki, (wcale nie) śmieszne rysuneczki lub zmieniające się co 2-3 miesiące motywy dekoracyjne (np. folkowe). Kompletnie to do mnie nie przemawia! Powielane, przewidywalne, nudne, kiczowate… Nie, nie i jeszcze raz NIE!
Myślę, że za popularnością takich zaproszeń przemawia fakt, że są tanie. Podczas przygotowań do własnego ślubu, spotkałam się nawet z opinią innej przyszłej panny młodej, że nie warto wydawać fortuny na zaproszenia, no bo jak się ma do rozdania 150 zaproszeń (!!!) , a to i tak pójdzie do śmieci, to po co niepotrzebnie wydawać pieniądze…?
Moje podejście do zaproszeń ślubnych jest zupełnie inne, niż wspomnianej znajomej. Dla mnie zaproszenie jest właśnie zapowiedzią ślubu i przyjęcia, więc postawiłam sobie za punkt honoru, że nasze zaproszenia nie będą pierwszymi lepszymi. Znalazłam 2 polskie firmy oferujące przepiękne zaproszenia ślubne oraz całą papeterię weselną. Mój zdecydowany faworyt to firma Soap Bubble. Ich projekty są PRZE-PIĘ-KNE!
Do gustu przypadła mi seria Eco Vintage, która najbardziej wpisywała się w nasz koncept i ma dość sporo elementów spójnych z naszymi weselnymi dekoracjami:
Niestety dla mnie, ale organizowanie wszystkiego na odległość, mieszkając w innym kraju, to trochę skomplikowana sprawa. Aby nie utrudniać sobie życia, zdecydowałam się wykorzystać swoje kreatywne zdolności (w końcu ukończyłam także projektowanie wnętrz!) i zrobić zaproszenia ślubne sama. Za projektem DIY przemawiała również niewielka ilość zaproszeń do przygotowania.
Pierwotny koncept miałam zakodowany w głowie niczym wizję. Gdyby ktoś mnie obudził w środku nocy i zapytał o to, jak miałyby wyglądać nasze zaproszenia – wyklepałabym jak maszynka. W skrócie – miał być brązowy papier, suszona lawenda, bawełniana wstążka lub jutowy sznureczek:
Finalny projekt okazał się być nieco inny, niż pierwotna koncepcja, nie uważam tego za nic straconego. Wręcz przeciwnie! Pomysł ewoluował i rozwijał się w trakcie tworzenia.
Po kilku dniach bałaganu (najbardziej żmudne było wycinanie drobnych elementów przy pomocy skalpela), misja wykonania zaproszeń ślubnych zakończyła się sukcesem.
Efekt końcowy własnoręcznie wykonanych zaproszeń ślubnych w domowych warunkach (foto Todorovsky):
Do zaproszeń dołączyliśmy 2 liściki. Jeden z prośbą o potwierdzenie przybycia, drugi z naszymi preferencjami odnośnie prezentów. Zaproszenia były zapakowane w brązowe koperty obwiązane jutowym sznurkiem. Poza zaproszeniami, przygotowałam również winietki w analogicznej kompozycji.
Z wykonanych zaproszeń byłam niesamowicie zadowolona oraz rozpierała mnie wielka duma i satysfakcja, że włożyliśmy w ich przygotowanie tyle serca. Te zaproszenia są ‚nasze’ na 101%!
Jak Ci się podoba efekt naszych robótek ręcznych? Preferujesz gotowce czy lubisz zrobić coś od siebie?
Mam pytanie, czy drukowałaś je sama czy może zamawiałaś druk?
PolubieniePolubienie
Drukowałam sama, w domu 🙂
PolubieniePolubienie
Oj Olcia jak u mnie nastąpi już TEN CZAS to wrócę na odświeżenie pamięci, pamiętam jak kombinowałas z lawenda żeby ją zabezpieczyć i utrwalić. ☺
Ja pewnie przez ilość gości będę skazana na gotówce więc soap bubble się przyda 😚
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Soap & bubble ma cudowne produkty ❤
Koniecznie daj znać, jak czas przygotowań nastąpi ❤ ❤ ❤
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Pokochuję Cię od pierwszego wejrzenia za wielkie czerwone NIE! 😀 Jakbym widziała swoją reakcję na wszystkie „kisokowe” propozycje zaproszeń. Ja również swoje stworzyłam sama i duma i satysfakcja była nieziemska!! Piona! 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
„kioskowe” rzecz jasna 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
❤ 🙂
PolubieniePolubienie
Super podpowiedź dla tych, którzy właśnie szukają zaproszeń. Ja nie jestem na tym etapie, ale dobrze wiedzieć 🙂 Pozdrawiam 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Post jak dla mnie super. Tez przygotowuje się powoli do ślubu, choć zaproszenia poczekają jeszcze chwile (bo ślub dopiero w czerwcu 2018). Inspiracji jednak szukam już teraz 🙂 Tez nie lubię takiej powtarzalności. Świecąca karteczka ,kokardka, kwiatuszek i OBOWIĄZKOWO(o zgrozo) diamencik plastikowy. Mnie bardzo podobają się eko zaproszenia. Zastanawiałam się nad samodzielnym zrobieniem ale …nie wiem czy dam rade zrobić ok 70 zaproszeń ręcznie i nie zwariować:D
PolubieniePolubienie
Ja zrobiłam około 20 zaproszeń 🙂 jak się ma pomysł oraz zapał do działania, to nie da się zwariować 🙂
PolubieniePolubienie
Ja nie przywiazywalam wielkiej wagi do przygotowań ślubnych, bo wymarzylismy sobie skromne przyjęcie na trochę ponad 30 osób – i wbrew wszystkim i wszystkiemu dopielismy swego. Także zaproszenia zamówiłam po prostu pierwsze, jakie mi się spodobały, bez wielogodzinnego sleczenia przy komputerze. Ale Wasze faktycznie bardzo ładne 🙂
PolubieniePolubienie
U nas było (łącznie z nami) 40 osób 🙂
PolubieniePolubienie
😍😍😍
PolubieniePolubienie