Końcówka roku to idealny czas na podsumowania, ale i na snucie planów i postanowień. Sama co roku zapisywałam pustą kartkę, tworzyłam swoje własne punkty do zrealizowania, a po upływie roku czasu zazwyczaj z większym lub mniejszym rozczarowaniem wracałam do tych bazgrołów. Pod koniec ubiegłego roku było nieco inaczej, ponieważ nie miałam ochoty na niekończącą się listę postanowień. Nie chciałam, aby pierwsza kartka mojego kalendarza zapełniona była zdaniami zaczynającymi się od ‚będę’ lub ‚muszę’. Dlaczego? Otóż dlatego, że wolę pomału stawiać sobie poprzeczkę coraz wyżej i krok po kroku realizować to, co sobie założyłam, niż na siłę starać się realizować górnolotne założenia. W 2016 rok wkroczyłam bez konkretnej listy postanowień – po raz pierwszy od wielu lat! Za to z pozytywnym nastawieniem i masą dobrej energii. Moje dwa główne cele, które chciałam zrealizować w 2016 to:
- urlop przez duże ‚U’ w ramach naszej rocznicy ślubu, ponieważ nie pojechaliśmy w podróż poślubną;
- zmiana miejsca zamieszkania.
Jeżeli masz ochotę, zapraszam Cię na przegląd naszych najpiękniejszych momentów 2016 roku:
WŁASNE MIESZKANIE:
W końcu udało nam się zrealizować ten długoterminowy projekt. Zakup własnego mieszkania krył się za miesiącami przygotowań, starań oraz oszczędzenia pieniędzy. Pewnego sierpniowego popołudnia, po wcześniejszych oględzinach, szybko i zgodnie podjęliśmy decyzję, że to jest TO. Na początku grudnia odebraliśmy klucze i takim oto sposobem zostaliśmy szczęśliwymi posiadaczami własnego apartamentu. Moja radość z własnego lokum jest niewyobrażalna – w końcu spełniliśmy swoje wielkie marzenie. W nowym miejscu zaklimatyzowałam się momentalnie, a hasło ‚sprzątanie’ chyba jeszcze nigdy nie sprawiało mi tyle radości i frajdy. To była zdecydowanie jedna z najlepszych decyzji!
ODWIEDZILIŚMY 4 KRAJE:
Gdyby ktoś 5 lat temu mi powiedział, że w ciągu roku odwiedzę aż 4 różne kraje i będę podróżować – nie uwierzyłabym. W 2016 roku udało nam się:
- spędzić urlop we włoskich Alpach, a także być na najwyższym szczycie Europy – Mount Blanc:



- zjechać portugalskie wybrzeże Algarve i przy okazji postawić stopę w miejscu uznawanym niegdyś za koniec świata Przylądku Świętego Wincentego – najbardziej wysuniętym na południe obszarze Portugalii:
- wróciliśmy na chwilę do korzeni, czyli byliśmy w Polsce, gdzie nie zabrakło jeziora, łódki, szumu fal jeziora Drawskiego oraz klasycznego schabowego na obiad:
- spędziliśmy zimowy weekend w Brugii, na jednym z najbardziej znanych świątecznych jarmarków Belgii, gdzie rozkoszowaliśmy się grzanym winym oraz gorącym street foodem:
LIFESTYLE:
Klasyczny polski fiacik stał się nowym mieszkańcem naszego garażu. Rozpoczęliśmy przygotowania do serii wpisów ‚Fiacikiem przez Anglię’ – zwiedzamy zakątki brytyjskiej wyspy oraz odkrywamy zakamarki naszego pięknego Cambridge.
Zaczęłam biegać i to w takiej pięknej scenerii:
To był piękny rok! Wydarzyło się wiele wspaniałych i dobrych rzeczy. Mam nadzieję, że 2017 będzie jeszcze lepszy!
Dziękuję Ci za chwilę uwagi i mam nadzieję, że Nowy Rok będzie dla Ciebie tym najlepszym z najlepszych!